Wiersz z Tryptyku Grunwaldzkiego z okazji 600-lecia victorii grunwaldzkiej
Grunwald
Tuman kurzu opadał na pobojowisko,
oddech udręczonych i jęk konających.
W tej światowej krucjacie brała udział przyszłość,
użyźniała się ziemia truchłami zaborcy.
To krzyżackie rozstanie z Bogiem i z rozumem
kładło się okrucieństwem na lechickie ziemie,
Polak wydarł to ostrze, okrył je całunem
i jak łany kąkoli wrzucił je w płomienie.
Pycha, buta niemiecka legła na tym polu!
Ujawniła się wola – Boża nie człowiecza,
- to przestroga płynąca w cierpieniu i w bólu,
że gdy mieczem nawracasz – to zginiesz od miecza.
Europejskie chorągwie legły u stóp króla,
gdy on klęczał w modlitwie przed krwawym ołtarzem.
Wywyższona pokora, poniżona duma.
Król Jagiełło wyszeptał: „Tak Bóg pysznych karze!”
Z kolan wstaje ponownie – straszy cień Ulricha;
żądza władzy teutońskiej potokiem trucizny!
Znów nad ziemią słowiańską dłoń drapieżna czyha
na Wschód prących germańskich zaborców ojczyzny.
Dzisiaj Krzyżak przed nami nie zdejmie przyłbicy,
- zagarniając nam ziemię, czyniąc gest przyjazny -
on w tej wojnie podstępnej na Boga nie liczy,
bo miast krzyża na płaszczu błękitnym – ma gwiazdy.
Lusia Ogińska 15.VII.2010