Fragmenty poematu Lusi Ogińskiej „Pieśń o wypędzonych” stały się pretekstem do podjęcia w wersji filmowej tematu Dzieci Zamojszczyzny. Produkcji realizacji filmu podjęła się sama autorka poematu, ona też stworzyła formalną konstrukcję scenariusza, poprowadziła rozmowy ze świadkami tamtych zamojskich zdarzeń, także z mieszkańcami Rumi – miejscowości, w której krótko po urodzeniu, jako dziecko okupantów, przebywała Erika Steinbach. Znaczącymi postaciami w filmie są politycy. Posłanka Dorota Arciszewska i europoseł Janusz Wojciechowski, oboje w sposób prawdziwy, a więc niepoprawny politycznie, wyrażają swoje opinie o obecnych stosunkach polsko-niemieckich, również o germańskiej dominacji w Unii
Europejskiej. Wszystkie treści zawarte w świadectwach i politycznych dialogach spaja w jednolitą całość poezja Lusi Ogińskiej. Ogińska w swoim filmie jest osobą dwupostaciową. Z jednej strony jest współczesną kobietą, realizatorką filmu prowadzącą rozmowy z osobami do filmu zaproszonymi, z drugiej zaś poetką, nieco odrealnioną, zdawałoby się przeniesioną z połowy XIX wieku, w „sutannowym” stroju, spowolnioną w gestach, poruszającą się, jakby na koturnie... Ten interpretacyjny zabieg podnosi rangę romantycznego wiersza-komentarza, wzruszając widza do głębi. Na przełomie 2012 i 2013 roku przypadła siedemdziesiąta rocznica morderstw niemieckich dokonanych na polskich dzieciach. Na tę okazję Lusia Ogińska stworzyła film wychodząc - tak sądzę - z założenia, że obecne władze w Polsce będą starały się tę rocznicę zbagatelizować lub zminimalizować. Obecna propagandowa tendencja - obwiniania Polaków i Rosjan za wszystko, co stało się w czasie i po II Wojnie Światowej – wywodząca się z podszeptów niemieckich, owo tradycyjne już odwracanie przymierzy, przypominające czasy Fryderyka II, znakomitego specjalisty w dziedzinie szczucia Polaków na Rosjan, jest faktem widocznym gołym okiem. Przemilczanie lub wręcz ukrywanie faktów historycznych, przekłamywanie historii: „polskie obozy koncentracyjne”, Jedwabne, ukraińskie mordy na Podolu i Wołyniu. Milczenie, i zapominaniu o zbrodniach niemieckich stwarza dogodne warunki do kolejnej, tym razem ekonomiczno-politycznej ekspansji niemieckiej na wschód.
(...) W filmie Lusi Ogińskiej daje świadectwo mieszkaniec Rumi, Kaszub – pan Alojzy Lademan. Wspomina Niemców uciekających przed nadchodzącym frontem, przed Armią Czerwoną. Uciekali na wozach z dobytkiem i dziećmi. Tym niemieckim dzieciom Polacy rozdawali chleb i mleko. Taka między nami była różnica w tej wojnie. My niemieckim dzieciom, jeszcze w czasie trwającej wojny, podawaliśmy mleko w kubku – a oni polskim dzieciom fenol w strzykawce.Nasi parlamentarzyści nie widzą, że narodowi wymazuje się pamięć. Dzieciom ogranicza się poznanie historii własnej ojczyzny – historia w szkołach średnich aplikowana jest w postaci szczątkowych, nieistotnych informacji. Bywa często, że informacje są przekłamanymi ocenami historycznych wydarzeń. Z podręczników do nauki literatury polskiej usuwa się twórczość pisarzy wybitnych, zastępując ich przykładami współczesnych miernot. A wszystko to po to, by obniżyć poziom intelektualny narodu, aby poszczególny Polak wsłuchując się w medialne kłamstwa nie potrafił realistycznie ocenić rzeczywistości – odróżnić prawdy od kłamstwa. Największy myśliciel naszych czasów – prof. Mieczysław Albert Krąpiec powiedział: „U podstaw upadku kultury leży kłamstwo, które jest nie liczeniem się z rzeczywistością, narzucaniem światu swoich mylnych pomysłów, a ostatecznie – buntem człowieka wobec rzeczywistości”. Cała dotychczasowa twórczość Lusi Ogińskiej jest przepojona nie tylko talentem, patriotyzmem i wiarą w Boga. Poetkę charakteryzuje również erudycja i odwaga! Tak to bywało w trudnych czasach dla naszej Ojczyzny, że Bóg zsyłał Polsce wielkich poetów, kompozytorów, malarzy. Dlaczego w porozbiorowej niewoli nastąpił tak niespotykany na skalę światową wybuch kultury polskiej? Dlaczego właśnie wtedy pojawili się: Słowacki i Mickiewicz, Chopin i Moniuszko, Matejko i Chełmoński, a obok nich całe rzesze wybitnych twórców? Bóg dał ich Polsce po to, by naród w ciągu sześciu pokoleń niewoli nie pozwolił się wynarodowić. Oni stanowili podglebie, na którym rosła i kwitła polskość. Polak pozostał Polakiem, mimo prusackiego katowania dzieci we Wrześni pod Poznaniem, gdy nie chciały modlić się po niemiecku. Pozostał Polakiem mimo rugowania chłopstwa z rodzinnej ziemi, mimo prześladowań, mimo propagandy strachu.Myślę, że Lusia Ogińska jest dziś tym dla Polski, kim byli nasi wielcy rodacy w XIX wieku. Tak! Czasy są inne! Inne też są narzędzia, którymi może posługiwać się poeta. Może bogacić swój warsztat. Może sięgnąć po litart, film, internet. Posługując się nowoczesnymi technikami artysta nie musi i nie powinien rozpowszechniać niezrozumialstwa, wulgaryzmu i banalizmu. Nie powinien być kolaborantem mlaskającym z zachwytem i schlebiającym narzuconym, nieestetycznym, chwilowym modom. Nie powinien aprobować i przyklaskiwać każdemu
atakowi na ojczyznę czy wiarę ojców swoich. Nie wolno mu niszczyć utrwalonych przez wieki zasad moralnych, bowiem musi wiedzieć i zawsze pamiętać, że moralność jest stałym czynieniem dobra zgodnie ze swoją wolą. Myślenie niemoralne, niemoralne uczynki, są tylko marnym owocem słabości natury ludzkiej.
(...) Lusia Ogińska sięgnęła po film w zasadzie dokumentalny, historyczny – ale i poetycki. Obejrzałem „Pieśń o wypędzonych”. Film wzruszający – bo prawdziwy. Przeciwko odautorskim argumentom, przeciwko świadectwom zawartym w filmie trudno będzie przeciwstawić jakiekolwiek zarzuty. Ciężki orzech do zgryzienia będą mieli różnego rodzaju gadacze, specjaliści od odwracania kota ogonem.
(...) Kilkanaście lat temu jechałem pociągiem na zachodzie Polski. Pociąg był osobowy – nie spieszył się. Patrzyłem na mijane miejscowości, na ugory, fabryki, na mniejsze i większe zakłady pracy. Wszędzie pusto, powybijane okna – wszystko nieruchome, beznadziejne, smutne. Przed moimi oczami przesuwała się Niepodległa Trzecia Rzeczpospolita. Niemcy u nas już nie mają gospodarczej konkurencji – a my mamy następną polską biedę. Niemcy realizują swój nowoczesny „unioeuropejski” Napór na Wschód! Ich stocznie pracują – nasze stoją! Kupimy od nich wagony kolejowe – bo Cegielskiego już nie ma! Kupimy cement – bo cementownie nie nasze! Kupimy cukier – bo cukrownie sprzedano! Z Ożarowa już nie wyjadą najlepsze kable w Europie, wywieźli maszyny i narzędzia – Bóg wie dokąd! Po zakupy pójdziemy do Lidla, do Kauflanda, bo sklepiku pani Krysi na rogu ulicy już nie ma ... Nie jeżdżą pociągi, nieopłacalne są lotnicze linie – cudza zaczyna być cała gospodarka ... Upada kultura i edukacja. Do otumanionego Polaka co jakiś czas dociera radosna wieść, że rząd znowu coś komuś sprzedał i wzbogacił Skarb Państwa?! Z powodu tego wzbogacenia nasz rząd pragnie przedłużyć czas dochodzenia do emerytury i ostatecznie dobić leżącą na obu łopatkach służbę zdrowia. Jeśli Niemcy będą dominować w Unii Europejskiej tak, jak sobie tego życzy polski minister spraw zagranicznych, to ... opanują w Polsce wszystko! Będziemy robolami, podludźmi zdatnymi do ciężkiej roboty. Zapewne niedługo zaczniemy się buntować, czynnie stawiać opór. A Niemcy? Cóż? Będą nas temperować, karać za nie docenianie ich europejskiego porządku. Wezmą Polaczków za twarz! Gestapo, SS, to historia, przeszłość, która nie wróci. Powstaną nowe, demokratyczne, europejskie instytucje, które sobie z nami poradzą.Takie oto „nieżyciowe” refleksje miałem po obejrzeniu filmu „Pieśń o wypędzonych” Lusi Ogińskiej. Lusia Ogińska swoim patriotyzmem, zaangażowaniem, przypomina Zofię Kossak-Szczucką – wielką pisarkę i wielką Polkę. Tak, jak Kossak-Szczucka ukochałą swój Śląsk –Ogińska umiłowała swoje Roztocze.
Ostatnie słowa w filmie padają na pustej sali sejmowej. Ogińska swój odważny, gorzki wiersz kieruje do pustych krzeseł sejmowych i ław rządowych. Słowa poetki brzmią, jak ostrzeżenie, jak proroctwo: „Słuchajcie, bo Sądy są bliskie...”. Jako się powiedziało: historia ma swoją sprawdzalność! W ciągu wieków, wielokrotnie wygrażano pięścią Panu Bogu i nigdy nic dobrego z tego nie wyszło. Czy to się podoba sejmowym niedowiarkom czy nie – Bóg osądzi każdego osobno, za wszystko, co uczynił w życiu.
Dr hab. Stanisław Rzeszutek
Chicago, Il., USA
Film pt. "Pieśń o Wypędzonych" jest do nabycia w Księgarni Internetowej Sanctus. By do niej wejść należy kliknąć poniższy napis : "zobacz też >>"
zobacz też>>